WPŁYNĄŁEM

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu.
Łódź nagle ląd nieznany dziobem napotyka.
W miejscu morskich odmętów, grzywaczy, bałwanów,
nowy rośnie kontynent, na śmieciach, plastikach.

Już nie tylko lodowce, co tak z Titanikiem
okrutnie się obeszły, tworzą zagrożenie,
lecz i góry odpadów, na czele z plastikiem,
uzurpują dla siebie ziemskich wód przestrzenie.

Wśród zabytków kultury, ostatnie stulecie
dzieło monumentalne czyni naszą schedą:
zaśmiecenie dróg morskich na całej planecie,
co planeta oznajmia stłumionym albedo.

Pływające śmietniki zmniejszą przepraw ceny,
bo pieszo da się Ziemię obejść dookoła
gdy skorupa ze śmieci przykryje akweny.
Czy ktoś chce zgłosić sprzeciw? Idźmy, nikt nie woła.

Z powrotem