WIEM

Wiem, że wierszyki me są świetne,
skrzą się dowcipem w każdym słowie.
Wierszykiem kokon fałszu przetnę,
i ziarno prawdy zeń wyłowię.

Bo takie jest rozsądku prawo,
surowe i nieubłagane.
Dobrą czy złą słynący sławą,
prawu posłuszny pozostanę.

Nie można działać wbrew naturze,
byłoby to donkiszoterią.
Głową bram kuć nie będę w murze,
i bzdur nie będę brać na serio.

Dróg poszukiwać trzeba w zgodzie
z tym, co w realiach się pomieści.
Wyzwań nie rzucam więc przyrodzie
tak w formie, jako też i w treści.

Treść jest jak motor parowozu,
forma jest dla tej treści torem.
Bywało, że stwarzałem pozór
przewagi toru nad motorem.

Wśród różnych zasad, praw i reguł
miejsce swe brzytwa ma Ockhama.
Gdy dbam o formy każdy szczegół,
treść często jawi się ta sama.

Użyjmy zatem brzytwy śmiało,
nie mnóżmy bytów ponad miarę.
Tnę, by zadości dość się stało
prawu, które jak świat jest stare.

Zaś prawo ewolucji każe
walczyć o formy doskonałe.
Wierszyk ogarnę, zmierzę, zważę,
aż się okaże ideałem.

Prostota cnotą jest, tłok błędem,
w dążeniu do doskonałości.
Treści zupełnie się wyzbędę,
formę chcę skrajnie móc uprościć.

Na szczyty wzniosą się dlatego
pustka i nicość już niebawem.
Czy jest coś bardziej wymownego?
A przy tym wszystko zgodnie z prawem.

Z powrotem