SZARLOTKA

Przepis kulinarny

Białka z jajek bij na pianę
twardą prawie tak jak diament.
Żółtka jajek najpierw w cukrze
same się na gładko utrze,
potem się je złączy z pianą
by stworzyły masę znaną.
Tu łakomstwo wzbiera błogie,
mamy wszakże kogiel-mogiel.
Czas decyzji więc nastaje,
bowiem kogiel-mogiel z jajek
jest gotowy, silny, zwarty.
Jeść go można. To nie żarty.
Gdy tę opcję się wybierze,
dalszych porad, mówmy szczerze,
już się raczej nie wykona.
Praca wtedy jest skończona.
Kogiel-mogiel można w słodkie
zmienić ciasto na szarlotkę.
Aby przybrał postać ciasta,
wmieszaj mąkę, no i basta.
Blaszkę do pieczenia małą
margaryną wymaż śmiało,
po czym wysyp bułką tartą.
Czy to warto? Chyba warto.
Ciasto podziel w sposób zdrowy
na nierówne dwie połowy.
Nieco mniejszą w blaszce na dnie,
rozłóż równo i dokładnie.
Będzie to szarlotki baza,
czyli spód, jak Bóg przykazał.
Gdy już baza jest gotowa,
czasu nie ma co marnować.
Zaraz ją do pieca kropnij
na sto osiemdziesiąt stopni,
i na minut osiemnaście,
aż rumieniec wzejdzie w ciaście.
Kiedy bazę piec obrabia
można z blatów zebrać nabiał,
zmyć gdzie kapła papki kapka,
oraz przygotować jabłka.
Wyjmij podpieczoną bazę,
ułóż na niej jabłka razem,
resztę ciasta wlej na górę
jakbyś dachem krył strukturę.
Po przykryciu jabłek daszkiem
zwróć do pieca z ciastem blaszkę.
W tej co jest temperaturze
piecz szarlotkę jeszcze dłużej,
by pieczenia w przedsięwzięciu
dobiec minut pięćdziesięciu.
Ostudzone można wreszcie
jeść.
          (Dobre jak jabłka w cieście :-).

Z powrotem