RAP-SODY

Rap-sody zza Wielkiej Wody

Już byłem spakowany,
już inne snułem plany,
żegnając stare ściany
ruszałem w siną dal.

I wtedy wieść gruchnęła:
"Zabieraj się do dzieła,
czekałeś, to masz teraz!
Nie skarż się, i nie żal!

Bo oto czeka na cię
metraż na nowej chacie,
co normom w Magistracie
nie chybi ni na cal!

Nie przegap więc tej gratki,
zbieraj manatki Matki,
i w progi nowej chatki
jak w dym, kolego, wal!"

I tak się właśnie stało,
choć czasu było mało,
to jednak się udało,
lecz wszystko - licho pal!

Zmęczony i skruszony
powracam w swoje strony,
syn, mąż, przyjaciel płonny.
Ech, życie to nie bal!

Z powrotem