PRZEZNACZENIE
Wieszyki, mówią, sypiesz jak z rękawa,
rymować umiesz zawsze to co chcesz.
Co cię natchnieniem nowym wciąż napawa?
Skąd czerpiesz pomysł na kolejny wiersz?
Inni zdołali z tego mieć karierę.
Jeremi, Wojciech, by wspomnieć choć dwóch.
Gdybyś ambicje miał choć trochę szczere,
z ciebie też byłby nienajgorszy zuch.
Dość by ci było rozbudować warsztat,
styl swój poprawić, zwiększyć wachlarz słów.
Dbałbyś by język przestał się pogarszać,
i by świetnością swą olśniewał znów.
Trochę radości dałbyś czytelnikom,
może wytchnienie od zmartwień i krzywd,
sam byś nadziwić nie mógł się wynikom,
i byłbyś sławny tak jak Taylor Swift.
Ale ty nie wiesz jak się wypromować.
W głowie masz pstro, i tylko śmiać się chcesz.
Kiedy zrozumie twa pstrokata głowa,
że siebie trzeba brać na serio też?
Cóż, odpowiadam, to jest przeznaczenie.
Inną mi drogę los wyznaczyć chciał.
Gdybym się uparł na tej grać arenie,
prawdopodobnie z pyszna bym się miał.
Talent, charyzma, to są nieuchwytne
wartości jakich nie znajdziesz wśród ksiąg.
Ten kto ich nie ma, choćby najambitniej
walczył, nie wyjdzie poza wąski krąg.
Dla takich życie ma rekompensaty,
a w tym świadomość własnych cnót i wad.
Nie każdy umie sławny być, bogaty,
i zachowywać w zmysłach swoich ład.
Co ja bym robić miał z szaloną sławą?
Blasków i cieni jej bym nie mógł znieść.
Jak w oblężeniu snułbym się niemrawo,
aż ciasny kaftan dostałbym, i cześć.
Z żalem powiedzieć muszę: po co mi to?
Raz popularność, a raz znowu hejt.
Byłbym zgorzkniałym starym celebrytą
nowopolszczyźnie cofającym glejt.
Już lepiej nikim być, i być szczęśliwym,
grunt żeby uśmiech nie opuszczał ust.
A jeśli czasem wiersz niefrasobliwy
kogoś ucieszy, wpiszmy to na plus.
Z powrotem