POSYPAŁEM GŁOWĘ

Posypałem głowę srebrem,
brodę mąką oprószyłem,
a wciąż zgłębiam tę algebrę
jaką życie jest zawiłe.

To zadanie jest nie lada
mimo nauk w szkole, w domu,
siódma biegnie więc dekada
bez postępu lub przełomu.

Zęby sobie na tym kruszę,
zaś cel ciągle mi ucieka.
Ile jeszcze, na mą duszę,
ile jeszcze trzeba dekad?

Zresztą, gdym się przyjrzał śmierci,
myślę nawet czy to warto?
Mam za sobą już trzy ćwierci,
a przed - tylko jedną czwartą.

Jedno przecież jest tak jasne
jak zbielały włos przez lata:
raz ostatni wkrótce zasnę
śniąc sen już nie z tego świata.

I sens życia wtedy wyśnię,
kiedy się na wieki zdrzemnę,
i zrozumiem nim sen pryśnie,
i to będzie już daremne.

Z powrotem