PORACHOWAŁEM
Porachowałem baranów setki,
a mimo tego nie chce mi się spać.
Sen nie przychodzi do mej kozetki.
Gdzie on się szlaja, kundla jego brać!
Wiercę się, rzucam w zmiętej pościeli,
a snu wciąż nie ma. Nikt nie wie gdzie jest.
To koszmar jakiś. Sen diabli wzięli.
Życzę mu szczerze by się bał go bies.
Gdy tak złorzeczę, niespodziewanie
senność ogarnia mnie jak gęsty dym.
Masz swój sen, szepce, śpij już baranie,
albo barany razem rachuj z nim.
Z powrotem