PIOSENKA PARYSKA
płaczcie dzieci republiki
ręce wznoście wznoście krzyki
ku niebiosom co tego dnia
rozgorzały łuną ognia
w pierś uderzcie się tej doby
i popiołem sobie głowy
posypujcie siostro bracie
bo go pod dostatkiem macie
nie bastylii ślad to zgliszczy
człowiek tworzy żywioł niszczy
obrócony w stos kamieni
kościół pastwą padł płomieni
wszak ci on nie od proroka
lecz przyjemny był dla oka
pradawnej kultury okaz
i dla kultu i na pokaz
chociaż był on bardzo stary
że już prawie nie do wiary
jednak jeszcze się przydawał
stojąc taki czasu kawał
przesiąkł aurą tajemnicy
był w nim garbus i nędznicy
i gargoyle nad chodniczkiem
gdybyż wyższą miał wieżyczkę
do kielni obywatele
okażmy się dzielni w dziele
murarskie trójki formujmy
jak ktoś gdzieś kiedyś bez ujmy
niechaj sprzyja duch wolności
braterstwa oraz równości
odbudowie naszej damy
a wieżyczkę wyższą damy
Z powrotem