BEZ OBRAZY
Zapytano mnie dlaczego
brak jest grafik przy mych tekstach.
Nawet ktoś na domiar złego
rzekł: w obrazkach temat przedstaw!
Pióro z pędzlem w jednej dłoni?
Toż to pomysł jest szatański!
By się z tego móc wybronić
chyba trzeba być Wyspiańskim.
Lub Witkacym, albo innym
artystycznym czarodziejem.
Ja na tak odważne czyny
próżno żywiłbym nadzieję.
Obraz działa wprost, od razu,
to poświadczą nam kierowcy.
Co zaś tyczy się obrazów,
mieli je już jaskiniowcy.
Stąd pytaniem za pytanie
płacę lotnym tym umysłom:
jeśli obraz był na ścianie,
skąd się na niej wzięło pismo?
Pismo jest zwierciadłem mowy,
mowa w myśli ma korzenie.
Obraz tylko jest cząstkowym
wizualnym wydarzeniem.
Jak pojęcia narysować,
których wzrokiem się nie bada?
Sto obrazków w miejsce słowa
to konieczność, nie przesada.
Pismo może obraz spotkać,
chociaż są to związki słabe.
Ten kompromis w Państwie Środka
funkcjonuje jak alfabet.
Z czasem, nadmiar tnąc rozrywki,
pomniejszono znaków pulę.
Zaś egipskie hieroglifki
nie przyjęły się w ogóle.
To dowodzi, że obrazki,
nawet ładne, kolorowe,
oznaczają zbytek łaski
kiedy się utrwala mowę.
Gdzie tekst wizje kreśli śmiałe,
tam już zbędne są obrazy.
Z ciężkim sercem tak uznałem.
Siła wyższa. Bez obrazy.
Z powrotem