W OBECNYM CZASIE
W obecnym czasie trwa debata
o tym, jaka to zmiana
sprawiła, że porządek świata
jak bańka prysł mydlana.
Odpowiedz znaleźć jest nietrudno,
trudniej jest w nią uwierzyć,
gdyż wielu miało pewność złudną,
która dziś w gruzach leży.
Źródłem nauki i techniki
oraz przewodnią siłą
były zachodnich ludów szyki.
I komu to szkodziło?
Mniejsza już o to komu, zresztą.
Można brnąć wśród objaśnień.
Warto się jednak zająć też tą
przewodnią siłą właśnie.
Analiz znanych jest tysiące,
skąd mądrość płynie sucha.
Żelazo trzeba kuć gorące.
Na zimne trzeba dmuchać.
Kiedy na Wschodzie wrzała praca,
i ludy krzepły w siłę,
Zachód do pracy się odwracał
bokiem, a czasem tyłem.
Kiedy Wschód ujął w silne dłonie
wodze trwałego ładu,
Zachód hołubił na swym łonie
jądro swego rozkładu.
Gdy Wschód nakreślał śmiałe plany
i rósł systematycznie,
Zachód się trudnił biciem piany
poprawnej politycznie.
Gdy Zachód dumny był i blady,
że w biedzie pomoc zaniósł,
Wschód cały czas miał, bez przesady,
Zachód na utrzymaniu.
Zachód się chełpił swym bogactwem,
chciał innych mieć pod butem,
w końcu rażony swym matactwem
okazał się bankrutem.
Lenistwo, chciwość oraz pycha
to częste dziś przymioty
Zachodu, gdzie się powiew wdycha
czystej jak łza głupoty.
Gdyby się wzięło pod mikroskop
każdą powyższą cechę
tylko, stosując miarę boską,
głupota nie jest grzechem.
Szkoda. To się nie mogło upiec,
i prawda to nienowa,
że każe los za błędy głupie
najciężej pokutować.
Cywilizacje były, padły,
ślad po nich nie pozostał.
Te same je przywary zjadły,
to prawidłowość prosta.
Historia gra wciąż jedną sztukę
z tym samym zakończeniem.
Obecny czas przebiega z hukiem,
po wciąż tej samej scenie.
Z powrotem