ZŁOTY MŁOTEK

Kupię sobie złoty młotek
i wykuję nim rząd zwrotek
wszystkie wdzięczne, dzwięczne, gładkie,
i frymuśne na dokładkę.

Odpicuję koncertowo
w każdej zwrotce każde słowo,
niech się błyszczą jak ta lala,
nie ma co się obcyndalać.

Nawet jeśli czasem palnę
jakieś słowo fiścipalne,
to i tak summarum summa
o co biega każdy skuma.

Nie olśniewa ludzkie dzieło,
chyba wszystkich już pogięło.
Po cóż tu przebierać w słowach,
nie warto się patyczkować.

Powiem, jeśli ktoś się zżyma:
sorki, taki mamy klimat,
tu bajerów żadnych nie ma,
szczera prawda, a nie ściema.

Sypnę prawdą prosto w oczy
aż oślepi, aż zamroczy,
i nie będę się certolił,
tak przyłożę, że zaboli.

Kupię sobie złoty młotek
nie dla figlów czy pieszczotek,
lecz by łupnąć prawdy pajdę.
Niech tylko tę prawdę znajdę!

Z powrotem