MIŁOŚĆ TO FRASZKA

czyli:
Jak w klatce utrzymałem ptaszka.


Nadeszła wreszcie ta chwila,
gdy wieka tajemnic uchylam
przed wstrzymującym dech światem,
co znać chce sekrety. A zatem:

Kiedy kochałem raz Basię,
zostałem na drugi rok w klasie.

A jak kochałem Mariolę,
po całej rozniosło się szkole.

Gdym rączkę chciał gładzić Władzi,
powiedziała, że mi nie radzi.

Gdy się zwrocilem do Oli
mówiła, ze głowa ją boli.

Proponowałem Teresie,
lecz chyba w niedobrym okresie.

Kosza dostałem od Zosi,
choć długo dawała się prosić.

Bliźniaczki, obie Jadwigi,
pokazały mi tylko figi.

Jak się kochałem w Anicie
ni mnie nie ciekawi, ani cię.

Smażąc cholewki do Ewki
najadłem się czarnej polewki.

Za me umizgi do Izki
dostałem dotkliwe wyciski.

Gdy chciałem kochać Felicję,
mówiła, że wezwie policję.

Powolną była mi Zdzisia.
Tak bardzo, że czekam do dzisiaj.

Ja się stroiłem dla Marty,
ona sobie stroiła żarty.

Zaloty me do Doroty
sprawiły mi same kłopoty.

Gdym swaty słał do Beaty,
wielkie tylko poniosłem straty.

Raz pokochałem Jolantę,
która wnet puściła mnie kantem.

Była też jedna Ludmiła,
co do wiatru mnie wystawiła.

Chcąc się pogrążyć w Grażynie
jak saper się czułem przy minie.

Na zabój kochałem Klarę:
już lepiej za rozbój mieć karę.

Marzenie me o Marzenie
przyniosło mi długie cierpienie.

Piwonie dałem Iwonie.
Na początek. I też koniec.

Już w chwili gdyTeofili
oświadczałem się, tom się mylił.

Proponowałem Bożenie,
a ona w krzyk na to: „Boże, nie!”

Okazję mi Anastazja
dała raz, i skrewiłem raz ja.

Zaręczyny me i Niny
trwały prawie cztery godziny.

Gdym zdołał buzi dać Kazi
tom musiał się później od-Kazić.

Znów oświadczyłem się Ewce,
i spaliło znów na panewce.

Pewna kształcona Maryla
chciała bym jej dał krokodyla.

Edukowana Edyta
miała żal, żem nie erudyta.

Rzekła, gdym kark mył Adriannie,
że nie dla mnie kąpie się w wannie.

Wzruszała miłość Juliety,
ale to w teatrze, niestety.

Gdym się przytulił do Uli,
pusciła mnie w jednej koszuli.

Jakość ceniłem w Liliannie.
Oskubała mnie dość starannie.

Na chatę wziąłem Renatę,
wzięła chatę. Mieszka tam. Z bratem.

Gdy miętę czułem do Mieci,
ocknąłem się jak po zamieci.

Kwitło uczucie w Danucie.
Nie do mnie. Do chutnika w hucie.

Na darmo kochałem Kasię.
Jakiś kasiarz do niej dobrał się.

Próżnom czcił wdzięki Irenki.
Odmówiła ręki od ręki.

Zacząłem lgnąć do Elżbiety,
lecz ją odciągnęły kobiety.

Sposób miałem na Małgosię,
lecz imałem za mało go się.

Drżałem całując Celinę,
że o cały cal mój cel minę.

Polegać chciałem na Magdzie,
ta mówiła mi, że nie ma gdzie.

Nie pozyskałem Agnieszki,
choć różne kusiły nas grzeszki.

Nie mogłem kochać Moniki,
bo zręczne robiła uniki.

Kochałem się raz w Agacie
w namiocie w Bogocie na macie.

"Wandala już wolę", Wanda
powiedziała, "niż co mi pan da".

Zwodną nie była Marysia.
"Tak", mówiła, "tak, lecz nie dzisiaj".

Uległa mi raz Justyna.
"Weź mnie" - rzekła. "Na film, do kina".

Raz jeszcze chodziłem z Ewką,
bowiem była dziewką dość krewką.

Szła wieść, że więź miałem z Wiesią;
To wiąz w lesie rżnąłem. I jesion.

Onieśmielała Tamara,
gdyż nosiła się jak ta mara.

Przeczucie porażki u Daphne
okazało się całkiem trafne.

Rzekła, gdym jak w dym szedł do Kim,
że nie przekimie się z byle kim.

Szał mnie brał do Immogeny,
bo nie w smak jej były me geny.

Byłem po słowie z Alexis,
brzmiało tak: „Not for you my sex is."

Zapędy na względy Glendy,
oględnie, przeszły do legendy.

Kiedym emablował Mabel
traktowała mnie niczym mebel.

W sedno trafiałem z Edną,
ale jej było wszystko jedno.

Poznałem też pewną Mireille.
Wsunęła mi, gdy ja chciałem jej.

I romans tak, po romansie,
przeżyłem me życie jak w transie.
Teraz mnie proszą dziewczyny
rok w rok co dzień na imieniny.

Z powrotem