LUBIĘ SOBIE PORYMOWAĆ
Lubię sobie porymować
Kiedy smutno mi lub źle,
Albo gdy mnie boli głowa,
Albo gdy mnie w dołku ssie.
Rymy życia są ozdobą,
Czymże bez nich pieśń lub wiersz?
Nie mógłbym być bez nich sobą,
Ani nikim innym też.
Lubię sobie porymować
By oderwać się od trosk,
Dla rozrywki i dla zdrowia,
Klin na spleen, tak mówiąc wprost.
Na początku było słowo,
Lecz cóż począć było z nim?
Aż ktoś wreszcie ruszył głową
I do słowa znalazł rym.
Lubię sobie porymować
Przy obiedzie, lub przed snem,
By nazajutrz już od nowa
Dzień w rym ująć. "Carpe diem!"
Gdy nie klei się rozmowa,
Lub gdy wieść gdzieś trzeba prym,
Warto trochę porymować.
Nic nie krzepi tak jak rym.
Lubię sobie porymować,
Jest w tym polot, wdzięk i smak.
Sprawa byłaby gardłowa
Gdybym odczuł rymów brak.
Myśl mi świta znakomita
Bo pomysły dobre mam,
Miast się martwić - ciach, i kwita,
Zrymowałem siebie sam!
Lubię sobie porymować,
Wszak niewinna to jest gra.
Gdzie jest wątek, jest osnowa.
Każde słowo rym swój ma.
Hulaj dusza, piekła nie ma,
Rym osiodłam, ruszę w cwał,
Życie zmienię wam w poemat
Co się zowie. Hymn na schwał!
Lubię sobie porymować,
To poprawia mi mój stan.
Drzwi koś z zewnątrz zaryglował,
Tkwię wśród wyściełanych ścian.
Z powrotem