NA 1 LISTOPADA

Na pierwszego listopada
pójść na smętarz nam wypada,
groby przodków przybrac w lilie,
by mieć mogli kilka chwil je.

Na kamiennej grobu płycie
w datach dwóch zamknięte życie.
Płytę tak się pozamiata,
jak czas zmarłych zmiótł ze świata.

Nie da się zalegać pyłom,
aby lżej zmarłemu było,
zapalimy też lampiony,
bo umila płomyk zgony.

Kolorowo i świetliście
grób lśni teraz poprzez liście.
Piękny cały jak choinka.
Myślał ktoś o upominkach?

Na pierwszego listopada
z duchem przodka się pogada,
pożartuje się, pośmieje,
wspomni dawne dobre dzieje.

Gdy najnowsze plotki zbiegą
świata tego i tamtego,
zapytamy z ciekawości
co wiadomo o przyszłości.

Usłyszawszy to pytanie
duch nad grobem jeno stanie,
gest wykona tajemniczy,
po czym zniknie zanim zmilczy.

Z liści przyjdzie głos szelestem:
"Ty tym będziesz, czym ja jestem,
czym ty jesteś, tym ja byłem.
Poznaj śmierci wielką siłę."

Na pierwszego listopada
trzeba przyznać, trudna rada,
w prawdy się przeglądasz oku.
Prawda, że raz tylko w roku.

Z powrotem