KOTEK

Różowy nosek, oczka żwawe,
dwa uszka - lewe oraz prawe,
i łapki skore do łaskotek.
Spytacie - kto to? Ano, Kotek!

Kotek normalny lecz niezwykły,
i do płatania psot nawykły.
Choćby najmniejsza rzecz, dla Kotka,
gdy pożyteczna, to już psotka.

Łapki ma pełne wciąż roboty.
Psot splot tka w lot ten Kot nad koty,
aż trudno jest wyjść z zadziwienia.
Rodzą się jednak podejrzenia.

Czy to nie lekko podejrzane
by bitą Kotek jadł śmietanę?
I druga niespodzianka czeka,
bo Kotek ten nie pija mleka!

A wcale jeszcze to nie wszystko:
Kotek nie wchodzi w drogę myszkom!
Miast ścigać, zwinnie zwija kłębki.
To podejrzane są postępki.

Lecz mało tego, fakt prawdziwy,
Kotek sam też jest podejrzliwy.
Wszędzie, już od najpierwszych wejrzeń
osacza Koteka moc podejrzeń.

Tu podejrzewa, że się uda,
tam, że go minie senna nuda.
Gdy w chmury spojrzy Kot nad koty,
to podejrzewa w nich brzeg złoty.

Jesienią wchodząc między drzewa
obecność grzybków podejrzewa,
a w innych miejscach, innych czasach,
podejrzeń też jest cała masa.

Kotek podejrzeń swych nie trwoni
co widać jasno jak na dłoni.
Okazja mniej czy bardziej znana,
każda jest mocno podejrzana.

Gdy podejrzewa, że jeść zacznie,
że będzie, podejrzewa, smacznie.
A kiedy znów szeroko ziewa,
że spać mu się chce, podejrzewa.

Czasem już całkiem od niechcenia
snuje swe Kotek podejrzenia,
i ma podejrzeń tych tysiące,
a wszystkie są fascynujące.

Ciekawe, co też powie Kotek
gdy kilka tych przeczyta zwrotek.
Co powie, jak wydaje się wam?
Może: "Ja właśnie podejrzewam..."

Z powrotem