MAM KAWALERKĘ

Mam kawalerkę z małym tarasem,
w niej rozporządzać mogę swym czasem.
Nawet wydaje się, że ma ona
kapsuły czasu pewne znamiona.

W zasadzie jest to rodzaj szałasu
z dykty i z gipsu - znak swoich czasów
Z dachem z dachówek, ceglaną ścianą,
jakiś czas temu go zbudowano.

Wyposażenie, jak piszą w prasie,
modne, wygodne - wszystko na czasie.
Żyję tu głównie swymi sprawami,
świat też pod lupę biorąc czasami.

Czasem, gdy zechcę, sza, bez hałasu,
wymknę się gdzieś od czasu do czasu.
Jednak na żadne dalekie trasy
już nie wyruszę, cóż, takie czasy.

Kto mógł przewidzieć, że tak uziemi
człeka by czekał, ten czas pandemii.
Znaleźć się znowu pośród najbliższych,
głowy im suszyć, czas już najwyższy.

Tymczasem szukam w dzisiejszych czasach
czasu co przepadł gdym sobie hasał.
Szczęście w nieszczęściu i ambarasie,
że wszystko mija po pewnym czasie.

Czas leczy rany, pandemie gasi,
wirus przepadnie, i wrócą nasi.
Cały czas jednak jeszcze się wiercę,
zniecierpliwiony, w mej kawalerce.

Z powrotem