WIĘC MŁODY DŻONY
Więc młody Dżony jest piwoszem,
kto by pomyślał, proszę, proszę!
Nie stroni też od innych trunków,
co mu zaskarbia moc szacunku.
Lecz jego temperament krewki
ma swą Nemesis - to nalewki.
Choć jego ręka je stworzyła,
pić ich nie czuje się na siłach.
Innym najchętniej je podtyka
w zamian za dżina i tonika.
A gdy się z kimś napije wina,
da mu nalewkę na malinach,
lub tę, co idzie wprost do głowy;
nalewka ta ma smak wiśniowy.
Z czarnej nalewka zaś porzeczki
wymienna jest na piwo z beczki.
Wszystkie nalewki, wszystkie smaki
idą za brandy i koniaki,
a jakaś trochę mniej udana
da się wymienić na szampana.
I tak, w układzie tym zamkniętym,
każda transakcja ma procenty.
Przelewem się odbywa z dzbana,
płynność jest więc gwarantowana.
W ten sposób wszystkim jest wesoło,
lecz jedna troska chmurzy czoło:
kiedy wesołość się pomnaża,
czy jej inflacja nie zagraża?
Gdyby ktoś czuł się zagrożony,
nalewką poratuje Dżony.
Z powrotem