JAK DOBRZE

Jak dobrze jest się ubzdryngolić,
z łańcucha spuścić duszę,
kiedy zwolniona spod kontroli
szarżuje z animuszem.

Entuzjazm jej na drożdżach rośnie,
wszak nimi jest podlana,
i życie kocha tak nieznośnie,
aż rzuca na kolana.

Zmartwień ostatnia smuga cienia
usuwa się na stronę,
i świata grzechy, przewinienia,
wszystkie są wybaczone.

Jak dobrze jest się ubzdryngolić,
nietrzeźwy wgląd mieć w sprawy,
bez reszty oddać się atoli
strącaniu kawy z ławy.

Umysł w likworze zanurzony
chodzi jak na resorach,
problemy kruszy, drze zasłony,
z chytrością profesora.

Głowie na gazie starczy chwila,
a odkryć wnet dokona.
Kiedy zasila myśl destylat,
bywa nieprześcigniona.

Jak dobrze jest się ubzdryngolić
by efekt poczuć znany
gdy w żyłach krąży już powoli
balsam na wszystkie rany.

Moc, jaką Bachus dał kordiałom
bolączki wnet uśmierza,
zwłaszcza jeżeli się udało
nie wlać za brzeg kołnierza.

Medyczna korzyść z bzdryngolady
mieści się w jednym słowie
gdy udzielamy sobie rady:
zum Wohl! L'chaim! Na zdrowie!

Jak dobrze jest się ubzdryngolić
na co dzień i od święta,
tylko, że potem głowa boli,
i nic się nie pamięta.

Z powrotem