DLA KOGO
Dla kogo ty te wszystkie wiersze klecisz?
Pytał wierszokletę pytawca wytrwały.
Przecież żal dla nich i kosza na śmieci.
Kogo mogą zająć takie dyrdymały!
Tu, rzekł wierszoklet, by polemizował
ten czy inny, snując teorie zawiłe
o tym, że sztuką jest układać słowa,
a to grzech do sztuki odwracać się tyłem.
Tymczasem prawda leży pośrodku,
wielka jak ropucha, która się nadęła
jak się nadyma, czy z panów, czy z kmiotków,
ktoś kto śni, że tworzy wiekopomne dzieła.
Ten chce, jak mówi, mądością się dzielić,
inny może liczy na liczenie wpływów,
ktoś jeszcze pragnie świat tym rozweselić,
a każdy z nich łasy pochwał i podziwu.
Wszystko to pięknie, podchwycił pytawca,
ale zmieniasz temat, miły wierszokleto.
Choć dyskurs wiedziesz z lekkością latawca,
o co cię pytałem to wcale jest nie to.
Wiersz sam się pisze. To jest grafomania,
odrzekł wierszokleta z dziwnym błyskiem w oku,
tak jak lawina, nie do powstrzymania:
kamyk w górę rzucisz, a wraca pół stoku.
Wyobraź sobie, ledwie się ośmieli
papier śnieżnobiały spotkać gęsie pióro,
już wpadł i przepadł, wnet bez ceregieli
zanim się spostrzeże, jest literaturą.
Komu ma służyć tekst co jest wierszykiem?
Ta kwestia zostaje dla mnie nieodkryta.
O poklask nie dbam, ani o krytykę.
Cóż, piszę więc jestem - ten kto chce niech czyta.
Z powrotem