WOLNOĆ CZARKU W SWOIM BARKU
Gdy odwiedza Czarek barek
to nie patrzy na zegarek,
lecz na trunki zacnych marek,
które ma w swym barku Czarek.
Cieszy Czarka w barku Warka,
choć na Żywiec tez nie sarka.
Gin z tonikiem, miła parka,
uśmiechają się do Czarka.
Cointreau lub Malibu miarka
to dla Czarka jest normalka.
Wyborowa, Gorzka, Starka
- oto wóda na młyn Czarka.
Nieraz Xeres skusi Czarka,
lub reńskiego wina czarka.
(Cieknie ślina na węgrzyna
lecz to inna dyscyplina:
Na kielicha dnie - głos Puszty;
sięgasz poń chętnymi usty,
szepcąc w sercu słowa te:
"igen, egészségedre!")
Cześć dać Napoleonowi
nie przeszkadza nic Czarkowi.
Czarek to morowy chłop -
VAT, VIP vacat, vivat V.S.O.P.!
Tam tequila, w niej poczwarka
onieśmiela nieco Czarka,
nie w smak mu zakąska taka:
sam by zalać chciał robaka.
Śliwowica nie zachwyca
choć ożywia blade lica
(może lepsza jest Soplica
lub destylat spod księżyca).
Znacznie lepiej, mówiąc szczerze,
u Chopina w Belvederze,
zaś spirytus, Czarku, druhu,
ten podniesie cię na duchu.
Co tam jeszcze w barku Czarku
widzisz sponad okularków?
Z rymów mamy tu Chartreuse
oraz 43,
a zaś z rumów jest Bacardi,
którym Czarek nie pogardi,
i Bundaberg, krzepki rum,
co zostawia w głowie szum.
Jest tam tez nalewka stara
co nazywa sie Patxaran,
a konkretnie - marka Zoco
rozwesela Czarka oko.
Jest Advocaat i Cassis,
Benedictine, Irish Mist,
oraz innych moc butelek
różnej mocy. Zwarty szereg.
Tu pól litra, tam litr - góra,
niebłaha literatura.
Pośród tej różnorodności
nie zna Czarek markotności.
Jeno miarkuj sobie Czarku
byś z umiarem czerpał z barku,
gdyż wątroby marskość może
odbić ci się na humorze.
Z powrotem