ALKOHOL ALOHA
Rozbrat ja biorę dziś z alkoholem,
bo zdrowej diety nie jest on wzorem.
Łza w oku snadnie szkli się nim spadnie,
promile we łzie tej są ostatnie.
Dla dobra ciała, rzecz zrozumiała,
dusza ponosi ofiar niemało.
Więc choć to boli, lecz siłą woli
stronić przystoi od alkoholi.
Już nie przyzywa kufelek piwa,
chociaż tak miło się po nim ziewa.
Jasne czy ciemne, wysokopienne,
nie będzie miało pociechy ze mnie.
Rześka tanina zacnego wina
też już niestety się mnie nie ima.
Młode czy stare, za żadną miarę
nie tchnie już swego czaru w mą czarę.
Mówiąc pokrótce, cóż mi po wódce,
z rzadka jedynie ku niej się zwrócę.
Jest w moim guście, ku czczej rozpuście,
domieszać wódki do soku w puszce.
Nadszedł czas braku łiski, koniaku,
likierów, drinków o setkach smaków.
Choć zgrzeszę łykiem dżinu z tonikiem,
lecz się nie przyznam nigdy przed nikim.
Z powrotem