LUBIŁAŚ CZYTAĆ Lubiłaś czytać me wierszyki i śmiać się z nich serdecznie, a ja zwierałem wtedy szyki ostrząc me pióro wieczne. I raz po raz spod tego pióra, nocami oraz we dnie, za bzdurą wypływała bzdura śmieszniejsza od poprzedniej. Nieraz wieczorem, gdy mieliśmy posiedzieć wyjść na ganek, wprzód razem boki zrywaliśmy z tych moich rymowanek. Dziś tylko echo tamtych zdarzeń powraca jak zaklęcie nad kartą strof i kałamarzem z łzy perłą w atramencie. Gdy wiersz wypłaczę znów lub wyśnię poza grobową deskę, może Ty też wspaniałomyślnie uronisz nad nim łezkę.